Medyczna marihuana – czy naprawdę leczy?
Eksperci ostrzegają, że apteczne preparaty z tzw „marihuaną medyczną” to nieporozumienie. Zamiast leczniczego CBD mają dużo THC. Zamiast pomagać w schorzeniach, mogą obniżać samopoczucie. Apteki mogłyby sprzedawać surowce z CBD, ale tylko teoretycznie, bo blokuje to… ustawa o marihuanie medycznej.
Popyt na sprowadzaną do polskich aptek z Kanady medyczną marihuanę jest tak duży, że nie starcza jej dla wszystkich. Tymczasem eksperci zajmujący się medycyną paliatywną i terapeutycznym wykorzystaniem konopi twierdzą preparat dostępny w aptekach nie zmienił w sytuacji leczenia konopiami w Polsce zupełnie nic, a jeśli już to na pewno nie na plus.
|
Dr Jerzy Jarosz, specjalista w zakresie medycyny paliatywnej, anestezjologii i intensywnej terapii oraz założyciel pierwszego w Polsce punktu konsultacyjnego „Medyczna Marihuana” przy Poradni Przeciwbólowej Hospicjum uważa, że o leczeniu można mówić wtedy, kiedy chorzy mieliby dostęp do kilku preparatów o różnych zawartościach składników aktywnych.
– Ten jeden dostępny obecnie w polskich aptekach preparat, ma bardzo wysokie stężenie THC, czyli substancji, która w ogóle nie jest potrzebna do leczenia. To jest preparat pożądany, jeśli ktoś chce się wprowadzić w stan haju - mówi dr Jerzy Jarosz. – Tak naprawdę ten jeden dostępny w aptece preparat oznacza tylko, że jedna firma farmaceutyczna, która go zarejestrowała robi na tym dobry biznes.
Lek dostępny w aptekach zawiera 19 proc. THC (tetrahydrocannabidiol) i zaledwie 1 proc. CBD (cannabidiol). Lek jest substancją psychoaktywną i jest dostępny wyłącznie w postaci suszu kwiatowego. Można go palić lub robić z niego inhalację, o ile ma się specjalny waporyzator.
Medyczna marihuana, czyli co?
Zdaniem ekspertów taki produkt pomaga tylko wąskiej grupie potrzebujących - najczęściej chorym na nowotwory w uśmierzeniu ogromnego bólu. Pozostała większość pacjentów, którym bardziej służy wyciąg z CBD, który pomocny jest przy padaczce lekoopornej, neuralgiach, depresji, psychozach, stwardnieniu rozsianym, migrenach, chorobie Alzheimera, cukrzycy czy reumatoidalnym zapaleniu stawów, wciąż pozostaje z niczym.
Jeśli chorzy chcą zażywać konopie medyczne z CBD, muszą sprowadzać je zza zagranicy, co jest drogie, trwa długo i wymaga urzędowego zezwolenia. W Polsce można zaopatrzyć się w preparaty z CBD, które nie są suplementami (w naszym kraju żaden produkt z konopi nie ma jeszcze statusu suplementu diety), ale zostały zgłoszone do Głównego Inspektoratu Sanitarnego jako środek suplementacyjny i czekają na potwierdzenie. Nie są to leki i nie ma ich w aptekach, jest jednak spora grupa osób, które stosują je leczniczo i profilaktycznie.
Natomiast samo pojęcie „marihuana medyczna”, zostało bardzo niejasno określone w przepisach prawnych. W zasadzie może nią być każdy preparat z marihuany użyty w celu medycznym, który spełnia określone normy wytwarzania, czystości, standaryzacji składników. Nie mówi to jednak nic o samym leku, jego konkretnych właściwościach i szczegółowych zaleceniach co do używania.
- Medyczną marihuaną można więc nazwać wszystko, co spełnia normy medyczne, tak jak jest to w przypadku sprzedawanego obecnie w aptekach leku, który, jeśli chodzi o leczenie, to w zasadzie mógłby nie istnieć! Po prostu ktoś się z Polską bawi w ciuciubabkę i wykorzystuje moment nieświadomości społeczeństwa. W tej chwili Polacy kupią wszystko. Tym bardziej, że jest duża grupa osób zainteresowanych tym, żeby kupić „towar” legalnie zamiast od dilera - dodaje dr Jarosz.
Polscy producenci mogą, ale… tylko teoretycznie
Chociaż na surowce do produkcji preparatów z marihuany jest zapotrzebowanie i teoretycznie mogliby je dostarczyć polscy producenci, to nie mogą tego zrobić, bo nie spełniają norm prawnych. Wszystkie uprawy konopi siewnych w Polsce nie mogą zawierać więcej THC niż 0,2 proc, ponieważ rośliny, które mają powyżej 0,2 proc. THC są uznawane za narkotyk.
Natomiast w aptekach, zgodnie z ustawą o marihuanie medycznej, mogą być sprzedawane wyłącznie produkty o zawartości THC przekraczającej 0,2 proc. W związku z tym, żaden z polskich producentów nie ma możliwości być hurtownikiem aptek. Dostępny w Polsce lek z marihuany w całości pochodzi z Kanady. Rodzimi producenci zastanawiają się nad celowością wprowadzonego przepisu.
- Przepis ten powoduje, że droga do aptek dla polskich przedsiębiorców została praktycznie odcięta. Można oczywiście starać się o pozwolenie Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego na obrót surowcem, który zawiera powyżej 0,2 procent THC, ale to jest obarczone wieloma restrykcjami produkcyjnymi - mówi Ewa Melania Gryt, ekspertka Dobrekonopie.pl i właścicielka spółki General Hemp Marketing - jednego z pierwszych w Polsce producentów wyrobi z konopi siewnych z własnych upraw. Dodaje, że sytuacja, kiedy w aptekach dostępny jest produkt pomagający znikomej liczbie osób, może doprowadzić do spadku zaufania pacjentów do marihuany medycznej.
- Problem w tym, że po ten preparat sięgają najczęściej ludzie, którzy nie powinni mieć z nim styczności. Przede wszystkim dlatego, że nie pomoże on w ich schorzeniach. Duże stężenie THC może wręcz pogłębiać lęki, psychoz czy stany depresyjne i obniżać samopoczucie. A każdy ciężko chory człowiek i tak ma już obniżony nastrój i wiele obaw odnośnie swojego zdrowia i życia - mówi Ewa Melania Gryt. - CBD, inny leczniczy składnik konopi, którego w tym leku niestety nie ma, działa w zupełnie inny sposób: wyciąga z depresji, psychoz i poprawia samopoczucie – podkreśla ekspertka.
Dodaje, że ludzie sięgający po „marihuanę medyczną” z aptek mogą więc poczuć się oszukani i w ogóle odwrócić od wszystkiego co związane z leczniczymi kannabinoidami, tracąc tym samym szansę na powrót do zdrowia.
Sytuacja, w której na dostarczenie leku z konopi monopol ma jedna, zagraniczna firma, rodzi też pytania i kontrowersje nie tylko wśród producentów, ale i u pacjentów, którzy są głównymi zainteresowanymi w sprawie marihuany medycznej. Na kolejne rodzaje leków z Kanady będą musieli poczekać. Nie wiadomo też, czy doczekają się tańszych polskich surowców w aptekach.
***
DobreKonopie.pl to marka polskiej spółki General Hemp Marketing, która jest jednym z prekursorów wyrobów z konopi siewnych w Polsce. Od 2001 roku prowadzi badania tej rośliny, obecnie produkuje z niej dziesiątki różnorodnych artykułów – suplementów i wyrobów żywnościowych. Marka prowadzi też kampanię edukacją na temat konopi siewnych, której celem jest przywrócenie konopiom dobrej opinii w polskim społeczeństwie.
Nadesłał:
embro
|