Czemu pary decydują się na terapię dopiero po zdradzie?


2013-01-18
Zdrada w małżeństwie czy związku partnerskim jest jedną z najczęstszych przyczyn, dla których partnerzy zgłaszają się do gabinetów psychoterapeutycznych.

Zwykle chodzi o pojedyncze wydarzenie, czasami to romans ciągnący się przez miesiące czy wręcz latami (rekordziści wiodą drugie związki przez długie dziesięciolecia!). W większości wypadków na udanie się do psychoterapeuty - nierzadko w ramach „kary” - naciska ofiara niewierności, choć czasami jest na odwrót. Terapia rozpoczynana w takiej sytuacji jest niezmiernie burzliwa, a psychoterapeuci małżeństw zwracają uwagę, że często jest już wówczas za późno na uratowanie małżeństwa (na pewno marzyciel powie, że w żadnym wypadku nie jest zbyt późno, ale psychologia związków rządzi się swoimi prawami).

Czego się spodziewają pary, które decydują się na terapię po zdradzie? Prawda jest taka, że na ogół sami nie wiedzą. To zwykle nie jest pora na spokojne budowanie bliskości, poszukiwanie kompromisów, naukę wzajemnej empatii czy porozumiewania się (czyli częstych składników terapii par). Okres po zdradzie to naturalnie też nie moment na pracę nad urozmaicaniem życia seksulanego (wbrew temu, co bezustannie piszą różne poradniki czy pisma). Na ogół trudno nawet mówić o bliskości w okolicznościach takiego nadużycia zaufania. Seks, choć na moment może na pozór zbliżyć do siebie, nie zastąpi szczerej analizy tego, co się wydarzyło i jaka wspólna przyszłość czeka parę - jeśli w ogóle jakaś czeka (bardzo wiele związków nie wytrzymuje takiej próby i prędzej czy później się rozstaje po zdradzie, bez wątpienia jest to jedna z najczęstrzych przyczyn rozpadu związków w Polsce).

Centralne pytanie brzmi: w jaki sposób ośmielać małżonków do uczestniczenia w terapii par zanim sprawy nie zabrną tak daleko, że dojdzie do zdrady? Jak już zostało wspomniane, wtedy często jest zwyczajnie za późno, nie ma już nad czym pracować. A gdyby małżeństwa rozważały pomoc psychologiczną kiedy tylko zauważą pierwsze symptomy oddalenia, izolacji czy wprost wzajemnej niechęci to prawdopodobieństwo poprawy jakości życia razem, intymności i połączenia byłyby zupełnie inne. Wiele małżeństw, które skorzystało ze wsparcia psychologicznego po to, aby pracować np. nad komunikacją, choć jeszcze nie doszło do dramatu, potwierdzi tą prawdę. Nie warto czekać, żeby zacząć się doskonalić w sztuce małżeńskiego życia. Wskazana jest pomoc psychologiczna, czytać mądre książki o podstawach dobrego porozumienia się w związku i rozmawiać z ludźmi, które przeżyły wiele lat w dobrym małżeństwie, i które znają zasady, których należy przestrzegać, aby do niewierności i pozostałych dramatycznych trudności, nie musiało dojść.

Wskazane jest niemniej zaznaczyć, że nie ma ostatecznych norm, jakimi rządzą się związki i czasami (fakt, że niesłychanie rzadko) zdrada zdarza się nawet w bardzo dobrych małżeństwach. Jest to zwykle znak tego, że z jedym lub obojgiem małżonków dzieje się coś niepokojącego. W takich małżeństwach zdrada spada jak grom z jasnego nieba, ale jeśli łącząca ich więź faktycznie jest taka mocna, to mają znacznie więcej zasobów do zrozumienia sytuacji i jej rozwiązania.



Nadesłał:

error

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl