Łokieć tenisisty - problem niekoniecznie sportowy


Łokieć tenisisty - problem niekoniecznie sportowy
2017-05-18
„Łokieć tenisisty” wydaje się być typową dolegliwością sportowców. Jak wskazuje sama nazwa – w szczególności tenisistów.

Po części oczywiście nią jest, bowiem uraz ten mocno daje się we znaki czołowym „rakietom” świata, jak i amatorom tej dyscypliny. Nazwy bywają jednak mylące i zaskoczeniem może być fakt, że „łokieć tenisisty” to problem, który może dotknąć każdego z nas (nie tylko osoby aktywne fizycznie). Jest to przypadłość często związana z rodzajem wykonywanej pracy i w dużej mierze doskwiera np. pracownikom biurowych. O przyczynach i sposobach leczenia tego schorzenia opowiadają – lek. Anna Żelechowska, neurolog i specjalista rehabilitacji medycznej oraz fizjoterapeutka Karolina Hertman z Centrum Terapeutycznego w Bolesławcu.

Przeczytaj również:

Jak dochodzi do wystąpienia „łokcia tenisisty”?

Z definicji wynika, że u podnóża tej dolegliwości leżą patologiczne zmiany w okolicy przyczepu ścięgien mięśni prostowników nadgarstka do kości nadkłykcia bocznego kości ramiennej, które prowadzą do obniżenia funkcji kończyny dotkniętej problemem.

Nadmierny wyprost a w konsekwencji zaburzenia w stawie nadgarstkowym prowadzą do obniżenia przepływu krwi do przedramion i dłoni. W wyniku przeciążeń pojawia się uczucie ucisku, bólu w łokciu, brak siły w nadgarstku oraz w rezultacie stan zapalny i zwyrodnienia włókien kolagenowych, tworzących ścięgna oraz więzadła – komentuje Karolina Hertman, fizjoterapeutka z Centrum Terapeutycznego w Bolesławcu.

Skąd takie nazewnictwo?

Nazwa schorzenia mocno kojarzy się z zawodową grą w tenisa, ale problem ten doskwiera zarówno profesjonalistom, jak i amatorom. Zawodnicy podczas codziennych treningów mocno eksploatują stawy łokci i nadgarstków (przeciążając je i nadmiernie prostując). Do nadwyrężeń dochodzi podczas wyprowadzania uderzenia – głównie backhandem, gdy nadgarstek utrzymuje się w pozycji zgięciowej, a gracz nie ma nawyku rozluźnienia chwytu rakiety zaraz po uderzeniu. W sporcie, schorzenie to występuje także w dyscyplinach pokrewnych do tenisa (badminton, squash), a także u łuczników czy wioślarzy. Ale to nie jedyne profesje, których dotyczy ten problem.

Praca biurowa – zagrożeniem dla naszych nadgarstków?

Paradoksalnie, spora część osób uskarżających się na bóle łokci czy nadgarstków – ku możliwemu zaskoczeniu wielu z nas – to wcale nie zawodowi tenisiści czy golfiści (pojęcie „łokcia golfisty dotyczy przyczepów mięśni do nadkłykcia zewnętrznego – dolegliwości są podobne tylko zlokalizowane w zewnętrznej części łokcia). Mowa bowiem o pracownikach biurowych, którzy codziennie spędzają długie godziny pracując przy komputerze. To osoby, które często siedzą w nieodpowiedniej pozycji ciała (skrzywieni, zgarbieni) oraz z nadgarstkami uniesionymi w bardzo nienaturalny sposób (dotyczy sytuacji, gdy nadgarstki oparte są o stół a dłonie skierowane do góry, cały czas napięte i wyprostowane). To przyczynia się do zmniejszenia przepływu krwi do przedramion i dłoni nawet o 70%. Długotrwałe, niekorzystne ułożenie, wywołuje powstawanie zastojów i stanów zapalnych. Przeciążanie ręki wskutek wykonywania ruchów nadgarstka (np. pisanie na komputerze), prowadzi do zbyt dużego napięcia mięśni, mikrourazów ścięgien i przyczepów mięśniowych. Z tego powodu, organizm rozpoczyna proces samonaprawy, ale niestety powstająca w miejscach uszkodzeń nowa tkanka jest zdecydowanie słabsza od tej pierwotnej (posiada zmienioną strukturę kolagenową). Jeśli nie zareagujemy w porę na pierwsze dolegliwości bólowe (np. poprzez wyeliminowanie czynnika powodującego powstawanie zwyrodnień), proces ten będzie postępował i nasilał się. W konsekwencji może to doprowadzić do naderwań ścięgien, zwapnień przyczepów oraz powstawania patologii naczyń krwionośnych. Do objawów, które mogą nas zacząć niepokoić należą kłujący, piekący i pulsujący ból, który powoli narasta. Najczęściej zlokalizowany jest w okolicy łokcia po jego bocznej stronie i występuje np. podczas chwytania, promieniując do ramienia oraz nadgarstka.

Jak zapobiegać i nie dopuścić do wystąpienia urazu?

Przede wszystkim warto pamiętać, aby w pracy robić sobie krótkie przerwy (przejść się, rozluźnić ramiona, dłonie, rozciągnąć je – żeby choć na chwilę zmienić pozycję na bardziej naturalną). Dodatkowo, warto pomyśleć o użyciu specjalnych podkładek pod nadgarstki np. pod mysz komputerową z tzw. „wałeczkiem” pod nadgarstek, który zmniejsza napięcie pracujących ścięgien, mięśni i sprawia, że ułożenie nadgarstków jest prawidłowe (nie są tak bardzo uniesione i wygięte do góry). Pomocne okazują się także specjalne taśmy (tzw. taping), które odpowiednio naklejone pomagają odciążyć więzadła. Wskazane jest także zastosowanie stabilizatorów stawów łokciowych wspomagających  ruchy związane z tym stawem. Pamiętajmy, że uszkadzany konkretną pracą staw łokciowy jest osłabiony i wykonywanie w późniejszym okresie jakichkolwiek czynności przy pomocy łokcia może wiązać się z bólem. Stąd powinniśmy pamiętać, aby znajdować podporę dla przedramion, kiedy przebywamy w pozycji siedzącej (korzystanie z poręczy i podłokietników). Ważne jest zwrócenie uwagi na to, aby nie opierać rąk na krawędziach blatów, a w czasie chodu „zaczepić” rękę o kieszeń lub pasek. Odciążymy wtedy staw łokciowy od dźwigania własnego przedramienia – komentuje Anna Żelechowska, neurolog, specjalista rehabilitacji medycznej.

Co zrobić, gdy ból się już pojawił?

Jednym ze sposobów jest oczywiście rehabilitacja, która pomoże wzmocnić więzadła w nadgarstku czy łokciu. Pomocne są zabiegi zmniejszające dolegliwości bólowe i stan zapalny, takie jak ultradźwięki, laseroterapia czy krioterapia. Nie mają one jednak właściwości regeneracyjnych. Rehabilitacja wiąże się także z wykonywaniem odpowiednio dobranych ćwiczeń, mających na celu wzrost elastyczności i wytrzymałości kończyn. Inną stosowaną metodą może być też ostrzykiwanie obolałych miejsc (zastrzyki z osoczem bogatopłytkowym). Jeśli ból związany jest z kontuzją, podczas której doszło do przemieszczenia kości lub złamania, które źle się zrosło – możliwe jest także wykonanie nawierceń, mikrozłamań stymulujących bioodnowę oraz oczyszczenie powierzchni stawowej.

Część z powyższych metod nie jest jednak pozbawiona ryzyka – leczenie chirurgiczne wiąże się z zagrożeniem wystąpienia skutków ubocznych (np. niepowodzenie podczas operacji), a w przypadku korzystania z farmakologii – uszkodzenia wątroby lub błony śluzowej żołądka przy długotrwałym stosowaniu takiego leczenia. Dlatego rodzaj terapii zawsze należy skonsultować ze specjalistą (lekarzem-ortopedą czy fizjoterapeutą), który pomoże ocenić, co w danym przypadku będzie najkorzystniejsze. Na szczęście, medycyna jest nauką, która bardzo szybko i prężnie się rozwija dając nowocześniejsze i lepsze możliwości leczenia. W Polsce od niedawna dostępna jest innowacyjna terapia, która pozwala bezinwazyjnie i bez interwencji chirurgicznej leczyć urazy sportowe, zwyrodnienia stawów, a także zmniejszać dolegliwości bólowe – w tym może być pomocna właśnie w leczeniu „łokcia tenisisty”. Jest to działanie oparte na użyciu rezonansu magnetycznego. Metoda wpływa na zaburzone funkcje komórek lub grup komórek i pobudza je do regeneracji. Urządzenie do terapii rezonansem magnetycznym w systemie MBST działa za pomocą pola elektromagnetycznego, które wytwarzając energię oddaje ją do otaczających tkanek, wyzwalając przy tym procesy metaboliczne i biofizyczne, nie powodując przy tym żadnych skutków ubocznych. Daje także trwały efekt leczenia – co najmniej 4 lata. Na terapię składa się 5, 7 lub 9 sesji, z których każda trwa godzinę. Przed poddaniem się terapii konieczna jest konsultacja z ekspertem (ortopedą, fizjoterapeutą), który oceni ile zabiegów powinien przejść pacjent, by poczuć wymierne rezultaty.

Więcej informacji na temat terapii można znaleźć na stronie: www.mbst.-terapia.pl.



Nadesłał:

38PR

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl